Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę

1P5,5

Bóg ma pewną słabość: jest to słabość wobec ludzi pokornych. Przed pokornym sercem Bóg całkowicie otwiera swoje serce.

Papież Franciszek

Josemaria Escriva o znakach braku pokory: 

1. Uważanie, że to co robisz lub mówisz jest zawsze najlepsze.

2. Odczuwanie zadowolenia tylko wtedy, gdy sprawy układają się po twojej myśli. 

3. Kłócenie się, gdy nie masz racji, albo uparte i niegrzeczne naleganie na kogoś, gdy ją masz.

4. Wyrażanie swojej opinii kiedy nie jesteś o nią poproszony, a grzeczność tego nie wymaga. 

5. Gardzenie punktem widzenia innych. 

6. Nie bycie świadomym, że wszystkie dary i cechy, które posiadasz, są ci tylko udostępnione.

7. Nie przyznanie, że jesteś niewart  honoru i docenienia, nawet ziemi po której stąpasz albo rzeczy które posiadasz.

8.  Podawanie siebie jako przykład do naśladowania.

9.  Mówienie o sobie źle, tylko po to żeby ktoś mógł zaprzeczyć i powiedzieć ci coś dobrego. 

10.  Robienie wymówek kiedy dostajesz reprymendę. 

11.  Ukrywanie upokarzających wad przed swoim szefem, żeby nie stracił on dobrej opinii o tobie. 

12.  Słuchanie pochwał z satysfakcją, lub bycie zadowolonym, że ktoś mówił o tobie dobrze. 

13.  Bycie zranionym, że inni są bardziej doceniani. 

14.  Odmawianie wykonywania mało istotnych prac. 

15.  Odczuwanie wstydu z powodu nieposiadania pewnych rzeczy.

 

Litania o Pokorę.

O, Jezu, cichy i pokornego serca, wysłuchaj mnie!
Wyzwól mnie, Jezu,
z pragnienia, aby być cenionym, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby być lubianym, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby być wysławianym, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby być chwalonym, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby wybierano mnie przed innymi, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby zasięgano mojej rady, 
wysłuchaj mnie!
z pragnienia, aby być uznanym, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed poniżeniem, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed wzgardą, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed skarceniem, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed zapomnieniem, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed wyśmianiem, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed skrzywdzeniem, 
wysłuchaj mnie!
ze strachu przed podejrzeniem, 
wysłuchaj mnie!
I także, Jezu, daruj mi tę łaskę, bym pragnął
aby inni byli więcej kochani, niż ja,
aby inni mogli być wyżej cenieni ode mnie,
aby w oczach świata inni wygrywali, a ja bym przegrywał,
aby inni byli wybierani, a ja bym był pozostawiony,
aby inni byli chwaleni, a ja bym był niezauważony,
aby inni byli we wszystkim uznani za lepszych ode mnie,
aby inni mogli stać się świętszymi ode mnie,
o ile tylko ja będę tak święty jak powinienem.
Amen
 

Do pokory się dojrzewa. Nie jest to jednak związane jedynie z przybywającymi latami i coraz większym doświadczeniem. Do pokory dojrzewa się poprzez obcowanie z cierpieniem, cudzym lub swoim, a także poprzez doświadczenie własnych grzechów. Grzech jest bowiem czymś, co nie mieści się w logicznym religijnym systemie, który, zdawałoby się, jest idealny. Doświadczenie własnej słabości, a przede wszystkim Miłosierdzia Bożego, które jest odpowiedzią na grzech, uczy pokory i pozwala walczyć z „mam-na-wszystko-odpowiedź”.

ks. Mateusz Tarczyński

 

jeśli czujemy się mocni, to nigdy nie zaznamy doświadczenia czułości Pana, pieszczot Pana, tak pięknych … «Nie lękaj się, Ja jestem z tobą, wezmę cię za rękę …». Są to wszystko słowa Pana, które pozwalają nam zrozumieć tę tajemniczą miłość, jaką ma On wobec nas. A gdy Jezus mówi o sobie, to stwierdza: «Jestem cichy i pokorny sercem». Nawet On, Syn Boży uniża się, by otrzymać miłość Ojca”.

Papież Franciszek

 

Kiedy dusza zagłębia się w przepaści swej nędzy, Bóg używa swej wszechmocy, aby ją wywyższyć. Jeżeli jest na ziemi dusza prawdziwie szczęśliwa, to tylko dusza prawdziwie pokorna; na początku wiele cierpi z tego powodu miłość własna, ale po mężnym potykaniu się, Bóg udziela duszy wiele światła, w którym ona poznaje, jak nędzne jest wszystko i pełne złudy” (Dz. 593).


„Nad duszą pokorną są uchylone upusty niebieskie i spływa na nią morze łask.
(…) Takiej duszy Bóg niczego nie odmawia; taka dusza jest wszechwładna, ona wpływa na losy całego świata; taką duszę Bóg wywyższa aż do swego tronu, a im ona więcej się uniża, tym Bóg więcej się ku niej skłania, ściga ją swymi łaskami i towarzyszy jej w każdym momencie swą wszechmocą” (Dz. 1306).


w sercu czystym i pokornym mieszka Bóg, który jest samą światłością, a wszystkie cierpienia i przeciwności są na to, aby okazała się świętość duszy” (Dz. 573).


pokora jest tylko prawdą, nie ma w prawdziwej pokorze płaszczenia się; choć się uważam za najmniejszą, (…) cieszę się godnością oblubienicy Jezusa… (Dz. 1502).

Święta Faustyna

Dojrzała i pełna szyszka oderwała się od gałęzi jodły i potoczyła się w dół po zboczu góry, podskoczyła na wystającym kamieniu i z głuchym odgłosem wpadła w wilgotne, dobrze nasłonecznione zagłębienie. Garść nasion, wyrzuconych na zewnątrz ze swego wygodnego mieszkanka, rozsypała się po ziemi.
Hurra! – wykrzyknęły nasiona równocześnie. Nadeszła nasza chwila! Z entuzjazmem zaczęły zagnieżdżać się w ziemi, ale szybko odkryły, że ich wielka liczba stwarza pewne trudności. Posuń się trochę, bardzo cię proszę! Uważaj, wpakowałaś mi pączek do oka!… I tak dalej. Trącając się i popychając, wszystkie nasiona znalazły sobie jednak miejsce, by wykiełkować. Wszystkie prócz jednego. Nasionko, dorodne i silne, jasno przedstawiło swoje intencje: Uważam was za bandę nieudaczników! Stłoczone tak bardzo, zabieracie sobie nawzajem miejsce i rośniecie rachityczne i zabiedzone. Nie chcę mieć z wami nic do czynienia. W pojedynkę będę mogło stać się drzewem wielkim, szlachetnym, wspaniałym. Samodzielnie! Z pomocą deszczu i wiatru nasionku udało się oddalić od swych braci i zapuściło korzenie samotnie, na skrawku góry.
Po latach, dzięki śniegowi, deszczom i słońcu, wyrosło na wspaniałą, młodą jodłę, która górowała nad doliną. Jej bracia tymczasem stali się lasem, dającym cień i odpoczynek podróżnym i zwierzętom górskim. Problemów jednak nie brakowało. Stój spokojnie i zabierz swoje konary. Strącasz moje igły! Zabierasz mi słońce! Posuń się trochę!… Przestaniesz wreszcie targać mi włosy? Samotna, pełna pychy jodła patrzyła na nie z politowaniem. Ona miała tyle słońca i przestrzeni, ile chciała.

Ale pewnej nocy, pod koniec sierpnia, gwiazdy i księżyc zniknęły pod groźnymi chmurami. Wiatr świszczał i wirował w coraz gwałtowniejszych porywach, a potem świat ogarnęła niszcząca nawałnica. Jodły w lesie przytuliły się do siebie drżące, ale chroniły się wzajemnie i podtrzymywały. Gdy burza ucichła, drzewa były wyczerpane długotrwałą walką, ale pozostały całe. Wszystkie z wyjątkiem jednego. Z dumnej, samotnej jodły pozostał jedynie kikut pełen drzazg. Stał melancholijnie na zboczu góry.”

 (Bruno Ferrero, Jest jeszcze ktoś, kto tańczy).