Rekolekcje ze wspólnotą „Betlejem” i ks. Tadeuszem są dla mnie czymś cudownym.
Jeżdżę na rekolekcje co roku już od wielu lat.
Rekolekcje trzy lata temu przeżyłam w sposób szczególny. Byłam w drugiej klasie liceum i to był dla mnie ciężki okres. Szukałam swojej tożsamości, mojego miejsca w życiu. Jedyna odpowiedź była od otoczenia, które mnie nie rozumiało. Zawsze chodziłam w niedziele do kościoła, ale tam też nie znalazłam swojego miejsca.
Szczerze mówiąc dzięki tej rodzinie w której się wychowałam, zawsze byłam osobą wierzącą i praktykującą. Ale tak naprawde rekolekcje z księdzem Tadeuszem były dużą częścią mojego zbudowania osobistej relacji z Panem Jezusem. Od zawsze chodziłam do kościoła, ale bardziej z tradycji. Nie widziałam nigdy grzechu jako czegoś co jest dla mnie złe i co MNIE…
W życiu nie ma przypadków, u Pana Boga nie ma przypadków, przypadki są tylko w gramatyce…
Wszystko co się nam przytrafia w życiu – dobre, ale też i trudne, tragiczne rzeczy – mają sens, czemuś służą. Nawet cierpienia mogą zbliżać do Boga. Doświadczam tego w ostatnim czasie bardzo mocno.
Jestem mamą czwórki dzieci. Nasz najmłodszy syn Maciuś ma dziś 8 lat, jest dzieckiem niepełnosprawnym. Jest to niepełnosprawność ruchowa i umysłowa. Było to dla mnie
najtrudniejsze doświadczenie z jakim musiałam się zmierzyć. Najpierw pytałam dlaczego? Dlaczego Boże, ja mam niepełnosprawne dziecko.
W muzyce „fermata” /z języka włoskiego dosł: zatrzymanie/ to taki znak, który dowolnie przedłuża wartość rytmiczną dźwięku, pozwala wybrzmieć często całemu akordowi , tak długo jak tego chce artysta, a kompozytor zapisuje fermatę w utworze w miejscu, które uważa za wyjątkowo ważne.
Wraz z żoną Renią jesteśmy we Wspólnocie Rodzin "Betlejem" od samego początku. Od tamtego czasu minęło już 14 lat. Kiedy wszystko się zaczynało byliśmy młodym małżeństwem z trójką maluchów w wieku 4, 2 latka i roczek. Gdy ma się dzieci w tym wieku w zasadzie wszystko się kręci wokół nich i wieczorami można być porządnie...
Osobiście nie jestem człowiekiem modlitwy, nie jestem też raczej człowiekiem zawierzenia, ale kiedy patrzę na swoje życie, na to jak każdy mój dzień biegnie od rana do wieczora i stan ten trwa już od lat to wiem, że Pan Bóg jest bardzo blisko i prostuje moje drogi. Do tego dochodzą takie perełki jak np. ostatnio...
Pan Bóg dał mi łaskę doświadczenia mocy sakramentu małżeństwa. Odkąd rok temu złożyłam przed Bogiem przysięgę miłości i wierności Pawłowi nic nie jest taki samo. Był czas 6 lat temu kiedy rozeznałam dokładnie swoje powołanie i odpowiedziałam Bogu, że tak, że chce z pomocą Ducha św. stawać się świętą żoną i matką. Pod wpływem lektury...
Po 16 latach naszego małżeństwa, na jednej z naszych czwartkowych wspólnotowych adoracji Najświętszego Sakramentu, przyszła mi taka myśl: "Spełnij każde Jej pragnienie". A dotyczyło to konkretnie mojej żony Reni. Nagle tak bardzo tego zapragnąłem. Zapragnąłem i zacząłem realizować począwszy od drobiazgów, aż po rzeczy ważne, a czasami nawet kosztowne. Jako mężczyzna lubię mieć rzeczy poukładane,...
Posłuszeństwo, to jedna z tych cnót, łask, na którą rozeznanie czekałem prawie 42 lata. Dzień, w którym doświadczyłem łaski bycia posłusznym był dla mnie tak samo ważny jak dzień, w którym świadomie przyjąłem Pana Jezusa jako swojego Pana. Posłuszeństwo to dar, którą osoby konsekrowane ofiarują w ramach jednego ze swoich ślubów (czystości, ubóstwa i posłuszeństwa)...