Rekolekcje ze wspólnotą „Betlejem” i ks. Tadeuszem są dla mnie czymś cudownym.

Rekolekcje ze wspólnotą „Betlejem” i ks. Tadeuszem są dla mnie czymś cudownym.

Jeżdżę na rekolekcje co roku już od wielu lat.

Rekolekcje trzy lata temu przeżyłam w sposób szczególny. Byłam w drugiej klasie liceum i to był dla mnie ciężki okres. Szukałam swojej tożsamości, mojego miejsca w życiu. Jedyna odpowiedź była od otoczenia, które mnie nie rozumiało. Zawsze chodziłam w niedziele do kościoła, ale tam też nie znalazłam swojego miejsca.

W czasie tych właśnie rekolekcji, poszłam do spowiedzi. Zaraz potem była Adoracja Najświętszego Sakramentu. Miałam okazję przytulić Jezusa w Monstrancji i odczułam wtedy takie szczęście, taki spokój i taką niesamowitą miłość… i tak intensywnie jak nigdy wcześniej – tak jakby moja dusza znalazła swoje miejsce – jakby moje zagubienie w tym świecie było jedną wielką tęsknotą za tym właśnie autentycznym spotkaniem. Odnalazłam siebie, i przede wszystkim najlepszego Przyjaciela. Ta nowina, że jestem ukochanym dzieckiem Pana Boga – i że to mnie definiuje, było z jednej strony szokiem, a z drugiej niesamowitym szczęściem. Nie przesadzam mówiąc, że mi się życie wtedy zmieniło! Od tej pory nie oddalam się już tak daleko od Boga. Za każdym razem jak trochę odejdę, za chwilę wracam, bo od razu czuję pustkę w sercu.

Poza właśnie tym momentem, rekolekcje tak naprawdę zawsze są pełne cudownych chwil. Ks. Tadeusz głosi wspaniałe konferencje, z których bardzo dużo się uczę, a piękne pieśni i ciche chwile na spotkanie z Panem są naprawdę dla mnie cenne. Wiara oczywiście jest cenniejsza niż tylko pieśni i słowa, ale to dodaje tyle sił – szczególnie na powrót do codzienności w świecie, który tak ignoruje naszego Pana, i gdzie tak rzadko można się czuć zrozumianym na poziomie duchowym. Rekolekcje są dla mnie jak „benzyna” dla duszy, tak potrzebna w codziennej walce.

Ania
listopad 2016